Wagi ocynkowane, podgrzewane fundamenty, uszczelnione czujniki – brzmi technicznie? Spokojnie, zaraz wszystko wyjaśnimy na chłopski rozum. Pogoda potrafi nieźle namieszać przy ważeniu ciężarówek, ale da się temu zapobiec sprytnymi sposobami.
Krótka odpowiedź: Jak pogoda wpływa na pracę wag samochodowych i jak się przed tym zabezpieczyć?
Ekstremalne warunki pogodowe wpływają na dokładność i żywotność wag samochodowych – mróz może blokować czujniki, błoto i woda zaburzają pomiary, a upał i duże mrozy wpływają na elektronikę. Aby się zabezpieczyć, trzeba zadbać o odpowiednią konstrukcję i konserwację wagi. Pomagają m.in. ocynkowanie elementów stalowych, podgrzewane fundamenty lub pomost, skuteczny drenaż i osłony chroniące przed wodą i kurzem, a także regularna legalizacja i wzorcowanie wag po sezonie trudnych warunków.
Gdy pogoda daje wagom w kość – typowe problemy
Słońce, deszcz, śnieg, wiatr – wszystko to na nią oddziałuje. Oto najczęstsze bolączki wag samochodowych powodowane przez pogodę:
-
Mróz i lód: Zima to najtrudniejszy czas dla wag. Gdy temperatura spada poniżej zera, wilgoć wokół wagi zamarza. Jeśli pod pomostem zebrało się błoto lub woda, przemarznięcie tej brei może zablokować ruchome elementy. Serwisanci nie raz znajdują lód i zbite błoto między pomostem a fundamentem lub czujnikami, co unieruchamia wagę albo powoduje przekłamania. W efekcie waga może nagle zacząć wskazywać bzdury, bo pomost nie ugina się tak, jak powinien. Co gorsza, usunąć zamarznięte błoto jest strasznie trudno – trzeba je najpierw rozmrozić (a przy siarczystym mrozie to może potrwać cały dzień!). W tym czasie waga wypada z użytku, co oznacza przestój i straty dla firmy. Sam lód na pomoście też jest problemem – może skleić pomost z najazdami lub obudową czujników, przez co waga „myśli”, że cały czas jest obciążona i daje błędne odczyty. (Źródło: https://www.michelli.com/how-to-prevent-truck-scale-damage-caused-by-winter-weather)
-
Śnieg i zawiewanie: Śnieg padający bezpośrednio na wagę to jedno – trzeba go odgarnąć, bo dodatkowe kilo czy dwa białego puchu raczej pomiarów nie zepsują, ale nagromadzony śnieg dookoła wagi może dostać się pod pomost. Kiedy śnieg nawiany pod wagę topnieje, a potem znowu zamarza, tworzy lód dokładnie tam, gdzie go najmniej chcesz – wokół mocowań i czujników. To z kolei prowadzi do unieruchomienia zawieszenia wagi lub blokady czujników. Efekt? Waga nie waży, bo nie ma ruchu pomostu. Dodatkowo śnieg i lód to także kwestie BHP – śliski pomost może być niebezpieczny dla kierowców wjeżdżających na wagę. (Źródło: https://www.ricelake.com/resources/articles/beat-the-sleet-how-to-protect-truck-scales-from-snow/)
-
Błoto, woda, zalanie: Deszcz i błoto to cisi zabójcy dokładności. Wyobraź sobie ciężarówkę wjeżdżającą na wagę w ulewie – woda plus błoto z opon spływają wszędzie. Błoto może oblepić czujniki i zakamarki pod pomostem, a gdy wyschnie, zamienia się w twardy „cement”, który przeszkadza wadze pracować. Woda z kolei potrafi się zbierać w zagłębieniach i tworzyć kałuże. Jeśli waga jest zagłębiana (w fosie), a system drenażu zawiedzie albo go brakuje – nieszczęście gotowe. Zalana elektronika czy puszka połączeniowa (ta skrzynka, gdzie zbiegają się kable z czujników) to prawie gwarantowany błąd albo awaria. Wilgoć jest wrogiem elektroniki – może powodować korozję metalowych części i zwarcia w układach elektrycznych. Rezultat to wariujące wskazania albo całkowity brak odczytu. Mało tego, nawet wysoka wilgotność powietrza (bez deszczu) z czasem szkodzi – przyśpiesza rdzewienie wszystkich niechronionych elementów stalowych. A jak korozja wejdzie za mocno, to konstrukcja wagi osłabnie i koszty naprawy wag rosną.
-
Kurz i pył: Suchy, letni okres też potrafi dać w kość wagom, zwłaszcza na terenach przemysłowych czy budowach. Wszechobecny kurz i pył osiada na wadzę, wnika w szczeliny przy czujnikach, może przedostawać się do obudów. Efekt? Śmieci pod wagą utrudniają jej swobodny ruch, podobnie jak błoto – tylko „na sucho”. Jeśli kurz zbije się z wilgocią, z czasem tworzy brudną skorupę. Poza tym drobinki pyłu mogą dostawać się do złącz elektrycznych i zakłócać kontakt lub wręcz blokować mechanikę. Niedoczyszczona waga może zacząć ważyć „z czapką” – kilka kilo do przodu albo do tyłu. Nie bez powodu mówi się, że czystość to dokładność w świecie wag.
-
Ekstremalne temperatury: Bardzo wysokie lub bardzo niskie temperatury wpływają na materiały i elektronikę. Wagi to głównie metal (stal), a metal reaguje na temperaturę – rozszerza się w upale, kurczy na mrozie. Dobre wagi są projektowane tak, by to kompensować, ale ekstremalny upał lub mróz poza zakresem specyfikacji i tak może wprowadzić drobne odchylenia. Przykładowo, w skrajnym gorącu konstrukcja stalowa minimalnie się wydłuży, co przy długim pomoście może dać parę milimetrów różnicy – czasem to wystarczy, by kalibracja lekko się rozjechała. Z kolei duży mróz może sprawić, że elektronika wagi (np. wyświetlacz, czujnik) działa wolniej lub traci dokładność, jeśli jest użytkowana poza swoim zakresem temperatur. Większość wagowych wyświetlaczy ma zakres pracy do ok. -10°C…+40°C – poniżej tej temperatury ciekłe kryształy w ekranie mogą wręcz zamarzać! Same czujniki tensometryczne są zwykle kompensowane temperaturowo, ale przy -30°C czy +40°C nawet one mogą wykazywać minimalne błędy. Dodajmy jeszcze silny wiatr: przy ważeniu statycznym nie jest to wielki problem, ale boczny porywisty wiatr potrafi docisnąć ciężarówkę bardziej z jednej strony, przez co rozkład sił na wadze się zmienia i pomiar może minimalnie odbiegać od rzeczywistości. Niby drobiazg, ale przy precyzyjnych ważeniach każdy kilogram się liczy.
Podsumowując: pogoda może wpływać na wagę na wiele sposobów – od czysto mechanicznych (blokada ruchu przez lód/brud) po elektroniczne (zwarcia przez wodę, odchyły wskazań przez temperaturę). Dlatego właściciel wagi musi być trochę meteorologiem i mechanikiem w jednym – przewidywać problemy i im zapobiegać, zanim waga zacznie “wariować”.
Techniczne sposoby zabezpieczenia wag przed pogodą
Skoro wiemy, co pogoda może nabroić, czas na konkrety: jak zabezpieczyć wagę samochodową, żeby działała niezawodnie w każdych warunkach? Oto rozwiązania i dobre praktyki prosto z życia:
-
Ocynkowana konstrukcja stalowa: Rdza to wróg numer jeden, więc stalowe elementy wagi warto ocynkować ogniowo. Ocynk tworzy trwałą powłokę, która zabezpiecza przed korozją na długie lata. Dlaczego to takie ważne? Bo woda, śnieg, a zwłaszcza sól drogowa używana zimą, błyskawicznie “zjadają” gołą stal. Ocynkowane wagi wolniej rdzewieją nawet w ostrych warunkach – deszcz, błoto, zasolone błoto pośniegowe im nie straszne. Jeśli waga nie jest ocynkowana fabrycznie, to minimum to dobry system malowania antykorozyjnego (piaskowanie + farby ochronne). Ale uwaga: farba prędzej czy później się porysuje, odpryśnie i rdza wejdzie – ocynk trzyma lepiej. Wagi ocynkowane to trochę inwestycja, ale opłaca się, bo konstrukcja dłużej zachowa parametry i nie będzie trzeba co parę lat spawać czy wymieniać zardzewiałych belek (https://mobilwag.pl/wagi-ocynkowane-samochodowe-trwalosc-i-dokladnosc-pomiaru/).
-
Podgrzewane fundamenty lub pomost: Brzmi luksusowo? W zimniejszych regionach to coraz popularniejsza opcja. Kable grzewcze wbudowane w fundament wagi albo nawet w sam pomost zapobiegają zamarzaniu w krytycznych miejscach. Taka podgrzewana waga nie przymarznie do podłoża i działa płynnie nawet przy siarczystym mrozie. Dodatkowo ciepły pomost oznacza, że śnieg się na nim długo nie utrzyma – łatwiej go zdmuchnąć niż skuwać. To trochę jak ogrzewanie podjazdu w bogatych willach, tylko tutaj chodzi głównie o niezakłóconą pracę czujników i bezpieczeństwo. Są różne metody: elektryczne kable grzewcze to najprostsze rozwiązanie (i wbrew pozorom wcale nie kosmicznie drogie, bo grzeją tylko gdy trzeba), można też zastosować układ z glikolem i podłączeniem do centralnego ogrzewania, jeśli mamy taką możliwość. Ważne, żeby sterowanie ogrzewaniem było inteligentne – czujniki temperatury i wilgoci w automacie włączą grzanie, gdy rzeczywiście jest mróz i mokro. Dzięki temu waga nie będzie grzać bez sensu, a tylko zapobiegnie krytycznym sytuacjom (np. lód pod czujnikiem). Oczywiście nie każdy potrzebuje grzanej wagi – w Polsce zwykle wystarcza dobra konstrukcja i odśnieżanie. Ale jeśli masz wagę w górach albo ważysz non-stop nawet zimą po nocach, podgrzewanie to wybawienie. (Źródło: https://tamtrongroup.com/en/energy-efficiency-through-weighbridge-heating-choices/)
-
Dobra infrastruktura odwadniająca: Woda ma spływać z dala od wagi – to zasada numer jeden. Zadbaj o drenaż i odwodnienie terenu przy wadze. Jeśli masz wagę zagłębioną, absolutnym musem jest studzienka i drenaż w fosie plus regularne czyszczenie odpływu. Wagi najazdowe (na poziomie terenu, bez fosy) i tak powinny stać na lekkim wzniesieniu lub wypoziomowanym, utwardzonym podłożu, żeby deszczówka nie tworzyła basenu pod pomostem. Często stosuje się prefabrykowane rynny odprowadzające wodę po bokach wagi. Pomaga też daszek lub pokrywa na elementy wrażliwe – np. skrzynkę z elektroniką (junction box) warto umieścić w wodoszczelnej obudowie IP68 i ewentualnie pod małą pokrywą, żeby nie zalewało jej z góry. Ogólnie: woda ma nie mieć okazji stać tam, gdzie są czujniki i kable. Prosty trik: sprawdź po ulewie, gdzie są kałuże w okolicy wagi – i zrób tak, by następnym razem ich tam nie było (np. dosyp kruszywa, oczyść kanaliki, itp.).
-
Osłony i uszczelnienia przed brudem: Walka z błotem i kurzem to codzienność. Regularne czyszczenie wagi to podstawa – brzmi banalnie, ale naprawdę wielu problemów można uniknąć zmiotką i szlaufem. Usuń błoto zanim zastygnie lub zanim przyjdzie mróz – zaoszczędzisz sobie dramatów z punktu widzenia serwisu. W miejscach mocno zapylonych przydają się osłony przeciwpyłowe na ruchome elementy i czujniki. Można zamontować fartuchy lub szczotki ochronne w szczelinie między pomostem a fundamentem, które ograniczą wpadanie syfu pod wagę. Czujniki tensometryczne w wagach samochodowych z reguły są hermetyczne (zalane szczelnie, często w klasie szczelności IP68), ale połączenia kablowe, puszki, złącza – to wszystko warto uszczelnić dodatkowo, np. silikonowymi uszczelkami, dławikami kablowymi itp. Im mniej kurzu i wody się tam dostanie, tym dłużej waga będzie działać bez naprawy. Pamiętaj też, by nie używać soli do odmrażania wagi! Sól może i roztopi lód, ale przy okazji mocno przyśpieszy korozję stalowych części, a poza tym rozpuszczony solankowy lód ścieknie pod wagę i tam z powrotem zamarznie – jeszcze gorzej. Zamiast soli lepiej użyć pary wodnej (steam cleaning) do usunięcia lodu, albo mechanicznie odkuć lód, uważając by nie uszkodzić kabli. Śnieg najlepiej zmiatać szczotą lub łopatą; pługu śnieżnego też staraj się unikać na wadze – lemiesz może uszkodzić powierzchnię pomostu.
-
Ochrona elektroniki i systemu ważącego: Elektronika wagi w większości lubi warunki jak my – ani za zimno, ani za gorąco, ani za mokro. Wyświetlacz / wskaźnik wagi najlepiej trzymać w ocieplanym pomieszczeniu lub szafce. Wiele firm ma tzw. budkę wagowego albo przynajmniej skrzynkę sterowniczą obok wagi – warto zamontować tam grzałkę lub utrzymanie temperatury powyżej zera, jeśli w zimie mamy mrozy poniżej -10°C. To zapobiegnie zawieszaniu się elektroniki. Latem z kolei ta budka chroni przed słońcem – przegrzany wyświetlacz może wariować, więc cień i wentylacja mu służą. Poza tym, warto zainwestować w zabezpieczenie przeciwprzepięciowe (np. ochronniki odgromowe na liniach sygnałowych), bo burza potrafi usmażyć moduły ważące z odległości. Mówiąc prosto: czujniki i kable muszą być traktowane jak wrażliwe instrumenty – bo nimi są. Jeśli producent deklaruje, że zakres temperatur pracy czujnika czy wyświetlacza to np. -10 do +40°C, to trzymajmy się tego. A jak już coś się rozjedzie…
-
Regularna konserwacja, wzorcowanie wag i legalizacja: Żadne zabezpieczenia nie zwalniają nas z dbania o wagę na bieżąco. Przeglądy okresowe wagi powinny być w grafiku tak samo jak przegląd ciężarówki. Co jakiś czas (np. przed zimą i po zimie) zafunduj wadze przegląd techniczny – oczyść, zobacz stan kabli, nasmaruj ruchome elementy, sprawdź, czy gdzieś rdza nie wychodzi. Fachowcy z serwisu mogą też zrobić wzorcowanie wag, czyli sprawdzenie poprawności wskazań za pomocą wzorców masy (dużych odważników). Jeśli waga się rozkalibrowała przez ekstremalne warunki, będzie to w porę wychwycone i skorygowane. Dla wag używanych do rozliczeń handlowych pamiętaj o obowiązkowej legalizacji wag – zwykle co 2 lata trzeba potwierdzić urzędowo, że waga nadal waży w granicach normy. Pogoda może namieszać w odczytach, więc lepiej przed legalizacją samemu zadbać o sprawność sprzętu, żeby nie było wtopy. Dobrze serwisowana i skalibrowana waga nie da się zaskoczyć byle ulewie czy upałowi.
Rozwiązania Mobilwag – wagi gotowe na każdą pogodę
Jeśli szukasz wag, które wytrzymają więcej niż pierwszą zimę z błotem i solą drogową, warto rzucić okiem na to, co robi Mobilwag.
Wagi stalowe (seria WM) to dobry wybór, jeśli zależy Ci na mobilności i czasie montażu. Lżejsze niż stalowo-betonowe, łatwiejsze w transporcie i składaniu – nadają się np. na place budowy albo tymczasowe punkty kontrolne. W konstrukcji wykorzystuje się stal piaskowaną i malowaną proszkowo, ale są też wersje ocynkowane, które radzą sobie znacznie lepiej z wilgocią i solą. Dobrze wiedzieć, że stal szybciej reaguje na zmiany temperatury – dlatego w tych wagach zastosowano czujniki z kompensacją temperaturową. Pomosty mają powierzchnie antypoślizgowe, żeby zimą nie robiły się z nich lodowiska.
Z kolei wagi stalowo-betonowe (seria WSB) to już cięższy kaliber – dosłownie i w przenośni. Betonowy pomost daje większą stabilność, odporność na ugięcia i naturalną przyczepność opon nawet przy mokrej nawierzchni. Te wagi są prefabrykowane, co oznacza, że beton jest wylewany pod kontrolą, a nie „na kolanie” na miejscu montażu. To przekłada się na trwałość i jakość wykonania. Co ciekawe – Mobilwag jako jedna z niewielu firm w Polsce ocynkowuje również wagi stalowo-betonowe, co dodatkowo przedłuża ich żywotność. To dobra opcja dla kogoś, kto szuka rozwiązania na lata.
Dla tych, którzy nie chcą lub nie mogą bawić się w fundamenty, są wagi mobilne i bezfundamentowe. Te można rozłożyć na utwardzonym placu – bez kopania, bez betonu, bez pozwolenia budowlanego. Rama stalowa z najazdami leży na płytach albo podsypce z tłucznia, co sprawia, że montaż trwa zwykle dzień. Mniej ziemi do przekopywania = mniej problemów z wodą. W razie potrzeby taką wagę można przenieść – co przy dzisiejszej rotacji projektów i zmianach lokalizacji nie jest bez znaczenia.
Ważną sprawą są też podzespoły. Mobilwag korzysta ze sprzętu od uznanych producentów, takich jak Digi, Rinstrum, Flintec, Zemic, Ohaus, Rhewa Waagen czy Sensocar. Dzięki temu czujniki są odporne na zalania, przeciążenia i skrajne temperatury, a wskaźniki wagowe trzymają parametry nawet w trudnych warunkach przemysłowych. Z reguły mają wysokie klasy szczelności – IP68 lub IP69, co w praktyce oznacza, że można je spokojnie użytkować w ulewie i błocie.
Na koniec – serwis. Firma oferuje legalizację, wzorcowanie i naprawę wag. I co ważne: nie ogranicza się do „zrobienia i zapomnienia”, tylko ogarnia całość od projektu, przez montaż, aż po serwis gwarancyjny i pogwarancyjny. Jeśli coś przymarznie, zawilgotnieje albo przestanie reagować – można liczyć na wsparcie. A to w branży, gdzie każda godzina przestoju potrafi kosztować więcej niż nowy iPhone, ma duże znaczenie. 😉
Przeczytaj też: Masz swój transport? Naucz się liczyć… masę, nie tylko kilometry